środa, 28 lutego 2018

2011,2012,2013...

wróciłam do słuchania nutek, które były mi bliskie zanim poznałam JEGO

... To życie minie jak zły sen
Jak tragifarsa komediodramat
A gdy się zbudzę westchnę cóż
To wszystko było chyba zamiast.
Lecz póki co w zamęcie trwam
Licze na palcach lata szare
I tylko czasem przemknie myśl
Przecież nie jestem tu za kare.
Dziś czuje się jak mrówka
Gdy jakiś but tratuje jej mrowisko.
Czemu mi dałeś wiare w cud
A potem odebrałeś wszystko...

odebrał mi ostatnie resztki nadziei i radości...
teraz pozostaje mi tylko odliczać dni do śmierci...
suwak pokazuje 2 lata i 10 miesięcy...ale od października ten czas powinien już nie płynąć...
bo od października już nas nie ma:(
 .........................................................
to już 3 lata od tamtej pamiętnej mszy...ale wspominam to tylko ja...

...................................................
lle jeszcze mogłem lat tak mozolnie przez ten świat
toczyć kamień dnia by w noc padać jak drzewa kloc
Ty mnie nauczyłaś że radość może być jak chleb
chleb powszedni, zwykły, nasz..., który Ty dla mnie masz
http://www.youtube.com/watch?v=h8NlOG8vYCY&feature=related

............................................

Teraz to już naprawdę KONIEC . . .

jeżeli nie słucha się drugiej osoby - tylko ślepo patrzy się w swoją mamusię, to wiadomo kto z kim jest w zwiazku....
......................................................

30.03.2012.cztery lata temu o tym czasie byłam na najpiękniejszej randce w swoim życiu....
najpierw kawka, potem kino i na końcu sfinx w zabrzu....
dzisiaj nawet nie wiem gdzie on jest, po prostu dostałam dwa tygodnie temu smsa, ze w najbliższym czasie nie będzie go na gg...
masakra, dzisiaj starałam się cały dzień mieć zajęty! żeby nie myśleć....szkoda, że został wieczór...
.......................................
Skąd obojętność która każe mi stać?
Kiedy chciałbym pobiec za Tobą...
Prawdziwe słowa i emocje jak te, które wiążą mi gardło i serce...
Nie umiem powiedzieć tego że wciąż jesteś dla mnie prawdziwym powietrzem...

Chciałbym odczytać z ruchu warg twoich ust
to, czego nie da się powiedzieć mi wprost, chciałbym zrozumieć to...
Zamieniam życie na pustkę i sny ...
Złudzenia układają się w cały film, w którym nie chcę grać...

Miss You...
...............................................
01.04.2013
1826 a w zasadzie 1828 dni temu zapytał się mnie "czy zostanę Jego Lady? " - zostałam... i czuje się nią do teraz....
to był wspaniały dzień, wspaniały weekend...i nie padał wtedy śnieg - oglądając zdjęcia mieliśmy wiosenne kurtki:)
w domu wylądowałam chyba o 5:30 ... cudowny czas ...
nadal go Kocham...ostatni raz widząc go w święta, zakochałam się tak samo jak na 1 randce, poczułam znowu MOTYLEEEE....
dlaczego znowu obiecał, ze się postara, że zmieni...znowu mu uwierzyłam i znowu się zawiodłam...
dlaczego nie chce już ze mną dzielić życia? tylko postanowił układać swoje 800 km ode mnie....sam postanowił - bo nam się nie układało?! w każdym związku się nie układa...dlaczego trzeba go od razu przekreślać:(
Jestem pewna, że już nikogo tak nie pokocham....cóż...on zawsze liczył, że spotka kogoś lepszego ode mnie....
Pewnie tak się już stało, albo życzliwi znajomi doradzili mu, żeby nie zaprzątał sobie głowy mną...skoro na miejscu tyle kobiet...

szkoda, że ci znajomi, nie wiedzą wszystkiego, nie wiedzą co nas łączyło - łączy....
szkoda... Rok temu w święta, powiedział, że chce być sam...:( zrozumiałam....potem znowu chciał być ze mną.... - tęsknił, dzwonił, pisał...
ja kocham Go dalej i marzę, żeby się do niego przytulić i jak kiedyś móc opowiedzieć o Wszystkim...;( przecież to się nie może tak zakończyć?! my jesteśmy dwoma połówkami jabłka....Bóg - Nas sobie zesłał - chociaż wiedział, że mamy trudne charaktery...
Kocham i tęsknię ...
Księżniczka...heh...dawno tak do mnie nie powiedział....
...........................................
28.06.2017
Stało się:) po wielu latach schodzenia i rozchodzenia....kochania i szlochania...całowania i zabijania...
Rycerzyk i Księżniczka stanęli na ślubnym kobiercu...
Tak po prostu musiało się stać:)

2010

Księżniczka nienadąża z kalendarium ;) Zapewniam Was, że niebawem je uzupełni.  Musiciewiedzieć, że wiele się u nas dzieje... Dobrego.
Przeżyliśmy nasz  drugi (!) wspólny koncert, podczas któregowsłuchiwaliśmy się w KULTOWE nutki... Było bosko! Przytuleni, kradnący sobiecałuski... a w tle ulubiona muzyka. Posłuchajcie jego fragmentu.
http://www.youtube.com/watch?v=m0HFWpBQs1o

Nie obyło się (jak to w naszym przypadku bywa:) bezmałego zamieszania...organizacyjnego, ale ostatecznie dotarliśmy do spodka. Potym jak wjechaliśmy na autostradę, "korek" który tam zobaczyliśmywcale nie było pewne, że zdążymy. Potem chwila niepewności czy będą bilety ijednak się udało.
A po Kulcie najpyszniejszy kebab w mieście K. naprzeciw bazyliki. Polecamy:)
***
1 listopad. Świece muzyka, Bajora...

   
  
 
"A ty mnie na wyspy szczęśliwe zawieź,
wiatrem łagodnym włosy jak kwiaty rozwiej, zacałuj,
ty mnie ukołysz i uśpij, snem muzykalnym zasyp, otumań,
we śnie na wyspach szczęśliwych nie przebudź ze snu."


***
Wyobraźcie sobie, że pewnej niedzieli udało mi się wyciągnąć moją Księżniczkę na mecz ulubionej drużyny :) Księżniczka była trochę wystraszona, ale na miejscu okazało się, że Niebiescy to fajne, rożspiewane chłopaki :D Szkoda, ze piłkarze się nie popisali...Ale cóż i tak było fajnie.
A po meczu byliśmy w Silesii, gdzie udało się nam zgubić auto :D Ostatecznie znaleźliśmy "Freda" Czekał na nas dzielnie na opustoszałym parkingu....
***

Kolejnym magicznym dla nas miejscem będzie  pewna górska mieścina upodnóża Czantorii***
i jeszcze jedna mniejsza  w okolicach Żywcach,gdzie żegnaliśmy stary awitaliśmy Nowy Rok.
Było Cudnie. Piewrwszy wieczór spędziliśmy tylko we dwoje...:* W Sylwestraprzyjechali nasi znajomi.

Zabawa się udała... Były tańce, dobre jedzonko, cos na jedną i drugą nogę ;p A opółnocy, w symbolicznym wymiarze, efekty świetlno akustyczne ;p
Długo staliśmy na drodze przed domkiem i śpiewaliśmy różne pieśni i pieśniczki;p
I tak nam minął czas do ok 3:00 kiedy wszystkich zmogło zmęczenie.
Nowy rok... dosyć spokojnie. Muzyka w tle, gry towarzyskie a wieczorem msza.

Sobota. Część miała ochotę iść w góry, ale ta chęć szybko im minęła. Całydzień przesiedzieliśmy a wieczorem KULIG!!!  Niestety nie na saniach a na wozie,ale i tak byŁo super! Pojechaliśmy w góry, gdzie mieliśmy ognisko. Mrozik,snieg  ktory akurat tego dnia spadl... skwierczące kiełbaski 
Powrót do domku ze śpiewem na ustach :)
Reszta wieczoru też minęła fajnie, tak ze skończyliśmy nad ranem ;p 

No i niedziela... Sprzętanie. Dobry obiadek... i chyba wszyscy robili co tylkomozliwe,żeby odciagnać chwile wyjazdu.
Po drodze stanelismy jeszcze w Wegierskiej Gorce, żeby zobaczyć fort (...takiwiekszy bunkier ;) Waligora. Na zamek habsburgow w Żywcu nie znaleźli sięentuzjaści... A potem via Ochaby, gdzie zjedliśmy jak zwykle wyśmienitegopstrąga :) do domu...
To był mój najcudniejszy sylwester :)
....................................

10.03.2010... Porozmawiaj ze mną, proszę... Naprawdę możemy być szczęśliwi.

....................................
czasem deszcz...
Ostatnio nad głowami waszej pary z przewagą chmur i wyładowań, których nie powstydziłaby się najporządniejsza wiosenna burza. Może, gdybyśmy nie byli jednakowo uparci...
***
A zaczęło się na św. Jerzego roku pańskiego 2010, którego to patrona święto przypadło bodaj w długi majowy weekend. Temat jakiejś wycieczki nie pojawił się więc wasza para została w domowych pieleszach... Usłyszawszy, dzień wcześniej, kilka cierpkich słow z ust Księżniczki Rycerzyk, który nie pozostał dłużny dnia owego postanowił nigdzie się nie wybierać. Tako też uczynił...co wywołało gniew Księżniczki, a potem zamilkła (nie na wieki...) Rycerzyk także... wyczekując na to , co zrobi wybranka jego serca.
Tak, zgadliście... Księżniczka odezwała się pierwsza oznajmiając... kapitulację (!!!). Wywołało to lekkie zdziwienie Rycerzyka... Z niewiastami bowiem nie nawykł toczyć wojen.
Po wymianie smsów  doszło do spotkania, pod nieobecność rodziców Księżniczki, którzy wybrali się do dalekiego Wiednia. I było miło...  Wasza para wybrała się do R., gdzie Księżniczka zaprosiła na obiad dla uczczenia pierwszej pracy. Niestety towarzyszył nam królewicz... Wcześniej zawitała do gościńca, który upatrzyliśmy sobie na pewna uroczystość. O tym dalej.
Przykre to...Niestety Rycerzyk pozostał bez wyjaśnień...jak gdyby nic się nie stało(?!?). Próbował nawiązać rozmowę, ale bez powodzenia... Księżniczka najwyraźniej unikała tematu co robi zresztą do dzisiaj. Pozostało wyczekiwać na kolejny dogodny moment...i napływ odwagi u Księżniczki.
A dzisiaj powtórka z rozrywki... Od słowa do słowa i Rycerzyk został w domu w ostatniej chwili zmieniwszy plany. W tle spawa wyżej wspomnianego gościńca i inne sprawy, które wybaczcie zostawię dla siebie. Z owego gościńca przyjdzie zrezygnować.
Trudno. W myśl przysłowia: Człowiek myśli, pan Bóg kryśli. A tak na marginesie... Kupilibyście termin wynajmu sali od kogoś innego? Ja mam opory.. co wynika w prost z tego ze jestem przesądny. Uważam, ze to może przynieść pecha... Irracjonalne, ale tak właśnie myślę.
...................................
wpadłam tylko na momencik, bo już późna pora i książniczki powinny już dawno spać;] ale no nie mogłam sie nie pochwalić;] za 380 dni sen się spełni! ale narazie cichosza....to nasza WIELKA TAJEMNICA;]

Czy to tylko chwila?
O nie
Dziś wiem,że to miłość
Na pewno to wiem
Rozświetliło nas światło wszystkich gwiazd
I już żyć bez siebie przestaliśmy umieć
......................................
Jednak to nie będzie najpiękniejszy dzień w naszym życiu...ponoć ślub miał takim być?! oglądając te wszystkie komedie romantyczne i płyty dvd z wesel znajomych niby tak jest... mój ślub / wesele jeśli w ogóle się odbędą na pewno będzie można zaliczyć do klęski roku, tudzież do programu Śmiechu warte:(

zostało 319 dni... a ja nawet nie jestem narzeczoną...
dzisiaj przeglądając suknie ślubne na allegro - płacimy za wszystko sami, więc tylko na taką będzie mnie stać - zostałam podsumowana przez swojego ojca... - cytuje 4 razy powtórzone " w ciąży jesteś?" że oglądasz te sukienki /tak jakby w moim wieku ludzie żenili się tylko kiedy wpadną/ a potem się dowiedziałam, że i tak jakby co nie przyjdzie na mój ślub... także juz wszystko jasne...

Bywa, zawsze kochał tylko obce dzieci, zresztą i  tak przyjdzie, tylko musi mi nerwy psuć a nie może myśli, że go będe na kolanach o to prosiła?! ...także najbliższe dni spędze na płaczu w samotności, gdyż mój pms JEGO obraził...

tyle jest spraw do załatwienia, ale nie można na niego liczyć w ogóle.... w końcu I TAK NAS NA TO NEI BĘDZIE STAĆ...

.......................................
mam dzisiaj mega chandrę...
20.03.08
słodkim Kasztankiem moim jesteś:* :*Kasztanku
17.03.08
Będe tulić...dużo tulić:)i jeszcze raz tulić bo ja taka przytulanka jestem:) tulenie tj to co tygrysy lubią najbardziej
05.04.08. Zaczynam dzień od myślenia o Tobie:)
......
..

rok 2009...

walentynki to święto wymyślone przez zakochanych, aby dowalić samotnym?!

...udaje im się....co roku....ponoć kocha...ale nawet nie wie i nie pamięta dlaczego....:(

.....................................

marzec
Dla nikogo dzisiaj nie jestem kobietą. Nie licząc sztampowej pamięci zbiorowej i tej którą wykazał jeden z kolegów ze studiów. Bywa, skoro nie jestem dla nikogo kobietą przez 364 dni to dlaczego miałabym być właśnie dzisiaj....;/
........................................
Nie czekaj na wzajemność
telefon i róże
gdy ciebie nie chcą
nie piszcz, nie szlochaj

najważniejsze przecież że ty kogoś kochasz

czy wiesz
że łzy się śmieją kiedy są za duże

ps...wiersz Twardowskiego idealnie oddaje klimat mojej samotnej duszy...
.............................
czyli...kolejny smutny weekend...bez słońca, bez spaceru, bez niego...
chciałabym cofnąć czas, gdzieś tak o rok...byłoby inaczej...na pewno byłoby inaczej....i teraz nie płakałabym .... znowu ... sama...:( tia, gdy przypadkiem ON to kiedyś przeczyta walnie swoją ripostę....że ja nic nie rozumiem...:(taka zła niedobra i mało wyrozumiała....
gdyby cofnąć czas...nie dopuściłabym do takiej sytuacji....na początku była eksplozja uczuć...a potem nagłe odcięcie...nie nie tak systematycznie....nagle....:( strasznie się dzisiaj czuje...tak się nie traktuje osoby którą się kocha:(

... gdzieś w oddali śpiewa "dla mnie" Szcześniak...już nie Rycerzyk, on już dla mnie śpiewa...
nie obiecuj mi jutra
bo nie wiem czy jutro słońce wstanie
choć do tej pory nigdy nas nie zawiodło
nie obiecuj, że za rok, może za dwa
wszystko będzie inne
jak barwna wycinanka
nie obiecuj mi jutra
bo nie wiem czy jutro słońce wstanie
nie obiecuj mi
a jeśli masz choć trochę litości nade mną
nie mów mi, że jutro, za rok, któregoś dnia
nie obiecuj mi jutra
bo nie wiem czy jutro słońce wstanie
nie obiecuj mi
podaruj mi tę chwilę…
...........................................
...nie jest warty Twoich łez, a ten, który jest ich wart, nigdy Cię do ich nie doprowadzi...

wyidealizowane aforyzmy, aforyzmami...a co na to życie?! a to, ze jak ktos przeczyta archiwalne wątki tego bloga, to nie nie uwierzy tak jak ja...że teraz zostały mi tylko one...no a dzięki nim wzruszenia łzy i tak w kółko...;(
............................................
pozwole sobie zacytowac kawałek meila Rycerzyka, który napsial 26.03 rok temu...czytam sobie je właśnie po cichutku sobie popłakując...
"..Tak Panno.... Zbliza się ten moment, w którym sobie powiemy „Czesc” popatrzymy na siebie nie za posrednictwem monitora..., ale tak normalnie. Rece zaczely mi się na sama mysl pocic...(Potliwosc emocjonalna ;/) Zawsze miałem z tym problem na wszelakich egzaminach. Nie potrafie się czyms tak po prostu nie przejmowac.
Już koniec tych rozwazn... Nie ma co uprzedzac, przyspieszac.... W kazdym bądź razie czuje się z Toba, przy Tobie...obok Ciebie (?) Panno Joanno szczesliwy... Czy to własciwe słowo. Nie wiem. Bo to chyba cos wiecej... To cos wymyka się z definicji szczescia....
Pewnie teraz Panna Joanna siedzi sobie przed monitorem z wypiekami i mysli. „bajerant”
Ekhm...ale to ze mnie samo wypływa. Moja Ty muzo...
;)******************************************************************** ..."

wtedy było tak cudownie...żyłam sobie od jednego smsa do kolejnego meila, zresztą jak tu nie żyć, skoro same takie cudne rzeczy się czyta, to był najcudowniejszy okres w moim życiu:( a teraz z przydziału dzień dobry i dobranoc...nawet sie pewnie nie spotkamy w dzień naszej "rocznicy" bo pewnie R. zapomni, albo nie obchodzi takich "świąt"... z dzisiejszej rozmowy tak własnie wynikało:(heh przeciez już w tym miesiacu raz sie "widzieliśmy" więc pańszczyzna odrobiona...także następny raz pewnie po świętach, albo w weekend majowy, jak Książe znajdzie czas.... wracam do lektury tych jego bajerów zeszłorocznych...przynajmniej sobie popłacze, no tak w piątkowy wieczór to idealne rozwiązanie dla młodej kobiety....
 .................................................

przynajmniej wiem, ile jestem dla niego warta....tzn mniej więcej tyle ile kosztuje Efferalgan w pierwszym lepszym kiosku...biorąc pod uwage, żeby nie wziął za dużo to gdzieś dwa na dobe... wiem też, że nigdy się dla mnie nie poświęci, u nieg nie, znaczy nie, nie ma innej możliwej opcji, nie ma negocjacji, heh...no cóż, widać miłość nie dla wszystkich jest najważniejsza...i będe o tym pamiętać, kiedy następnym razem z wielkiej tęsknoty pobiegne na randkę z antybiotykiem w torebce a potem będe skazana na przemoczone buty...tylko, ze to nie ja...
tak więc, naszą pierwszą rocznicę, fajnie brzmi tylko za tym stoi 5 cudownych miesięcy i 7 tychod łez...heh chociaż w sumie jakby zliczyć ten cały czas, który spędziliśmy razem to nie wiem czy wyszedł by miesiąć;(także zwracając się ku większości, wracam do łóżka wcisnąć łeb w poduszkę, zeby zagłuszyć płacz...

"...miłość cierpliwa jest, łaskawa jest..."

.....................................................................
kwiecień
...dzisiaj mija miesiąc, od kiedy ostatni raz zrobił mi łaskę i dopuścił do tego żeby jego "święty tyłek" został odwieziony do lekarza....tak więc miesiąc temu...=razem czas przejazdu z R do Ś...tam i powrót...
żałosna jestem wiem, że na to pozwalam, tak to już jest jak się ma samoocene PODCZŁOWIEKA, bo dla neigo samego istnieje tylko ON...jego potrzeby, jego problemy, ON...
muszę serio juz pomyśleć nad sensem "istnienia" tego związku, bo ja z niego mam tylko łzy, rozczarowanie i smutek, co oczywiście dla niego jest nie ważne...bo nie jestem w stanie mu pomóc, szkoda tylko, że ON, cały czas myśli tylko o sobie...a związek to podobno ON I ONA...

"miłość cieprliwa jest...." tylko nie wiem jak długo jeszcze....

...........................................................
zawitała do nas w zeszłym tygodniu...co oczywiście nie zrobiło na mnie wrażenia żadnego;/ jak zwykle jadąc do biblioteki odziałam się na czarno nie zauważając wszystkich tych "modnych" kolorów, w które jest ubrana teraz ulica miejska...jednak spacerując po jednym z bazarków nie mogłam się oprzeć tym wszystkim barwom...także pierwsze humor poprawiły mi żółciótkie żonkile, wyglądają cudownie na moim parapecie i od samego patrzenia dodają mi energii;] a następnie wiosenne turkusowe rajstopki, które jak tylko zobaczyłam to od razu zakupiłam:)
no i przyniosły mi szczeście na 1 egzaminie;] tak tak, długo nie umiałam wytrzymać, zeby ich nie założyć...także odziewając się w swoją gustowną żałobę i dodając akcent turkusowy czułam się prawdziwie piękna;] dobrze, że chociaż na chwile mój smutek odszedł na drugi plan;] ale nie miał innego wyjścia spacerek po parku [niestety jednym z tych NASZYCH], gofry i pare minut "buzi w słońcu" dały mu radę....jeszcze tylko wizyta u fryzjera i będzie idealnie;] także tak wyglądała wyjątkowa sobota samotnej księżniczki...nie trzeba ubierać sukienki z dekoltem, szpilek a efekt prawie taki sam;]

nikogo przecież nie zmusze do miłości...
....................................................
maj
Dziękuje Rycerzyku, że wreszcie sobie wszystko przemyślałeś...i podobno zrozumiałeś...i jesteś pewny...:* i mam nadzieje, że to co najgorsze już za nami... 

Kocham Cię

Tęsknie już za Tobą, chociaż rozstaliśmy się hmmm...24 godziny temu, ale Ty wiesz, że najchętniej nie rozstawałabym się z Tobą już...:*:*:*:*:*

Ty jesteś moim SKARBEM....

wszystko się jakoś poukłada...pamiętaj jestem z Toba...<przytul>
............................................................
rok temu zaczeliśmy z Rycerzykiem tworzyć nasz wirtualny pamiętnik...kto by pomyślał, że przetrwa aż rok...:* było już przeciez tyle chwil zwątpienia, traumy i płaczu, ale przetrwaliśmy...i mam nadzieje...mamy nadzieje, że za parę lat będziemy nasze pierwsze posty czytać z rozczuleniem i łezka w oku...:* bo mi własnie spadła malutka łezka, czytając słodkie wyznania mojego R...

Kocham Cię smoczku...:*:*:*:*:*:*:*:*:*:*
............................................................
czerwiec
Weekend z Księżniczką... Dwa z rzędu :* Chwile piękne, pełne czułości i namiętnych uniesień. Jesteśmy razem, tuz obok siebie, a juz tęsknimy za sobą. Skąd wiem - pyta Księżniczka... Ano wiem.
Pierwszy weekend minał imprezowo, skutki czego R. ku zmartwieniu Księżniczki odczuwal cały Dzień Pański. No prawie cały dzień...

Drugi weekend. Przytuleni, kradnący sobie całusy, wsłuchani w ulubione nutki...kultowo stracholowe:) Jak para nastolatków. To była piękna noc..., która moglaby sie nie kończyć. I na to sie zanosiło, że sie nie skończy bo Wasza parka zasnela w pokoju, do ktorego zaczeły wdzierać się pierwsze promyki słońca.

                                                          --<--@KCT--<--@  
 .............................................................
W pewne czerwcowe popołudnie x lat temu przyszedł na świat Rycerzyk... Podobno był to poniedziałek i było upalnie
Kilka dni temu również popołudniową porą spotkał się Rycerzyk ze swoja Księżniczką, żeby uczcić ów fakt. Księżniczka zaskoczyła Rycerzyka kilkoma niespodziankami :) A miała nie małe obawy jeszce na dzień przed ;p, bo rzekomo Rycerzyk jest baaaardzo wybredny. A to nieprawda ;p
Co dostałem, zachowam dla siebie...ale wszystkie te "drobiazgi"*  sprawiły mi dużą radość. :) Była pyszna kolacja, spacer uliczkami pewnego grodu który szczyci się średniowiecznymi korzeniami, a potem równie pyszny deser i... Trzymanie się za dłonie, patrzenie w oczy, szeptanie słówek czułych na uszko.
A potem... Cóż, było równie miło, tak miło, ze bohaterowie tego bloga nie mogli rozstać się. A kiedy wreszcie to zrobili dniało...
Dziękuję Kochanie za to wyjątkowe popołudnie, wieczór i noc :***
Lofju.
:***
*Drobiazgi... oczywiście nie dosłownie. Księżniczka chyba zastawiła królewicza A. w lombardzie ;p
...........................
10.07.
Jeszcze na dzień przed było dosyć nerwowo, bowiem Księżniczka wcale nie miała ochoty na wizytę u znajomych Rycerzyka. Ostatecznie jednak zgodziła się pójść i chyba nie żałowała. I pogoda również dopisała, choć kilka dni przed wydawało się, że z ucztowania nici.
 Rycerzyk martwił się czy aby Księżniczka na pewno będzie się dobrze bawić, ale wygląda na to że Księżniczce  przypadli do gustu znajomi R. Zwłaszcza jeden typ...Ale jakby co, wyzwie sie go na pojedynke i bedzie po nim ;p
Musze Wam powiedziec tka na marginesie, że jestem chyba jestem zazdrosny o Księżniczkę...
Była muzyczka kiełbaska z grilla i złocisty trunek. Księżniczka, niestety, powoziła. Przyświecał nam księżyc, az się chciało tańczyć :) No i troche się pokeciliśmy.
Potem spacer, przejażdżka w miejsce gdzie Wasza parka mogła się potulonkować :) Ech...ze te letnie noce takie krótkie... Nim Księżniczka z Rycerzykiem był świt.
A potem... Coż trzeba było się rozstać, choć Rycerzyk najchętniej by Księżniczki nie wypuszczał wcale!
***
Z ostatniej chwili... Księżniczka zadała egzamin na 5 :) i już wkrótce będzie mogła zajmować się tym o czym marzy. Może wśród jej podopiecznych będą i i wasi milusińscy?
Kochanie, gratuluję raz jeszcze!
***
A jutro, a właściwie dzisiaj wasza para chyba zanowu się spotka... Co z tego wyniknie?

 ...............
Na chwilę, krótką na tyle by podsycić płomyk tęsknoty, musnąć się wargami marcepanowo, omieść spojrzeniami.  Takie mieliśmy fragment poranka.
O innych momentach nie chcę pamiętać....
:*
.......................
Cokolwiek powiem, odpowiesz..."To tylko słowa". Widzisz, tyle, że wszystko się zaczyna własnie od słów... Jeżeli nie uwierzysz w ich szczerość, nie zaufasz mi... Jesli nie wybaczysz mi tego co zaniedbałem, choc dobrze wiesz jakie były tego powody, to nic z tego nie będzie. Nic. Nawet nic nie zostanie poaz ulotnymi wspomnieniami , bo jak sama dzisiaj stwierdzilaś nic nie przeżyliśmy... Zabolało, mi mo wszystko. Mimo poczucia tego, ze nie było  mnie w sylwestra czy andrzejki... Momemnty błache, ale które jednak pary spędzają razem. Masz rację, nie było mnie i jesli nawet czeka nas to w przyszłości to nie będzie takie samo, bo nie bedzie pierwsze...
Nie było mnie w rocznicę. I nie było mnie ostanio, kiedy świętowałaś ukończenie podyplomówi... Choc w tym ostarnim przypadku wydawało mi się, ze rozumiesz powody tej nieobecności. A chciałem być, bo wiem jak to dla Ciebie ważne... Ale ok, masz rację. Liczy się fakt: nie było mnie przy Tobie.
Widzisz...jeżeli dajesz mi szansę, albo je złudzenie to przynajmniej pozwól mi ją wykorzystać. A jeżeli nie, jeżeli uwążasz, ze nie potrafisz mi wybaczyć i że to co nas łączy nie jest jednak tak ważne dla Ciebie jak sądziłaś... Sama musisz to rozstrzygnąć czy w NAS wierzysz.
Ja powtórze po raz ostatni. Nie okłamuję Cię, kiedy mówię, ze Cię kocham i że mi na Tobie zależy. Nie okłamuję Cię, kiedy mówię, że zależy mi na Twoim szczęściu. Ani nie okłamuję Cię, zę zrobię wszystko, zeby tak było... nie ukrywam też, ze żeby to jednak sie  nam udało musimy być razem w każdym względzie.
  
...................................
... choc nic na to nie wskazywało, ze tak miły ów poniedziałek będzie. Ale stara prawda. Po burzy następuje spokój. I tak było tym razem... Weekend burzowy a poniedziałek nice... po prostu i to nie tylko za sprawą gofrów, które zresztą Księżniczce Rycerzyk pomagał robić. Przy obiedzie też coś tam pomoc chiał...ale Księżniczka chiała sie popisac umiejętnościami kulinarnymi :) wiec nie pozwolila mu na to. A wyszło jak zwykle pysznie! :) Palce lizać...

A po deserze :) Cóz, było miło w dalszym ciągu, czemu sprzyjały różne okoliczności na czele z pustym zamkiem ;p królewskiej pary. 
........................................
"...Zakochałam się w Tobie od pierwszego wejrzenia.
Już nie żal żyć w nędzy nie żal umierać.
Chcę kochać Cię każdą chwilą istnienia.
Niech zawsze tak będzie tak jak jest teraz...

...Kiedy dotykasz czule mnie
pieścisz ustami każdy punkt,
chcę by tak zawsze mogło być.
Tak dobrze jest gdy kochasz mnie..."

Jestem "znowu" tak naprawdę szczęśliwa z moim Rycerzykiem...obiecał mi a przede wszyskim sobie COŚ no i jak narazie daje radę dotrzymać obietnicy. Czasami bywają momenty zwątpienia księżniczkowego, ale moje kochanie umie przekonać mnie, że będzie dobrze.. że to co najgorsze za nami ... i już nie powróci ten czas sprzed paru miesięcy... naprawde z całych sił tego pragnę Młody...:*
Zakochana jestem po samiutkie uszęta w moim Brzydalu...no ale bywam jednak realistką, nie może się o tym dowiedzieć, bo jeszcze poczuje się zbyt pewnie;]
Dawno tutaj niczego nie napisałam - dałam szansę Rycerzykowi, żeby nadrobił te paromiesięczne straty pisalniane;] także na bieżąco Was informował co tam u nas się dzieje;]
nadmienie tylko, że nasz ostatni weekend był cudowny... jak powszechnie wiadomo nie obeszło się bez traumatycznych przeżyć...ale wszystko zakończyło się tulonkowo;] czyli w wolnym tłumaczeniu  - - - -  pozytywnie/fantastycznie;]
byliśmy na kręglach w królestwie kukurydzy...musze pochwalić R. gdyż uzyskał 2 wynik na liście uczestników;] a księżniczka ekhm...przemilczmy, na koniec zaczeła łapac o co "kaman" ale za to zbiła pierwszą dziesiątkę kręglową;] na początku R. nie był zachwycony pomysłem kręglowym, pewnie nie chciał nas zawstydzić na torze...jednakże potem świetnie się bawił z "nowymi" znajomymi czego dał świadectwo co jakiś czas mnie podszczypując;] następnie całą nidziele spędziliśmy tylko we dwoje...było hmmm... yyyy....uuuu....e......cudownie?! nie wiem czy to wystarczająco mocne określenie dla naszego samopoczucia niedzielnego...ale ciiii to nasza słodka tajemnica;]
och zaraz wróci z pracy . . . martwię sie o niego, bo to taka chudzinka, a Ci źli ludzie pewnie karzą mu najciężej pracować i mi go wykończą....:*
ups... sms... pewnie mnie sprawdza;]
miłego popołudnia drodzy czytelnicy...

 ...................
I pierwszy tydzień w pracy minął... Bez wsparcia Księżniczki, nie byłoby tak łatwo (dziękuję Kochanie :*) Każdy smsik przeczytany jak tylko pan kierownik nie widzi ;p dodawał mi sił.

Praca, praca... tylko kilka chwila na skype, kilka na "gadulcu" A jeszcze tydzień tydzień temu beztrosko bawiliśmy się. Księżniczka jest niezwykle skromna, bo musicie wiedzeć, ze całkiem dobrze radziła sobie na torze... A jaki byłem z niej dumny jak zbiła 10-tke! No i ociupinke zazdrosny ;), ale bardziej dumny :)
  
I to nie nasi NOWI ZNAJOMI, tylko NOWI  WSPÓLNI znajomi...

A potem... Nocna wycieczka do T., co staje się tradycją ;), a stamtąd z kilkoma przystankami po drodze (a to żeby np posłuchać ptaków leśnych, a to żeby kupić GUMINIOKI;) do zamku i... hop pod kołderkę :)
Tak, tak... ale prosze sie nie domyślać niewiadomo czego. Myśmy tylko spali ;p, ale popołudnie było ROZKOSZNIE...Yyyyy Księżniczko,czy to odpowiednie słowo? 

Kocham Cię Mała, tak bardzo pragnę...ale o tym sza!

Ech, dziękuję śliczna Panno J. Dla takich chwil warto żyć.

No a poniedziałek godzina 5:30 pobudka... i do roboty:) 6 dni bez Księżniczki...a kto wie czy nie dłużej. ;/
................................................
 

................................................
spedzonej razem dodaje mi sił. Było miło. Nie obyło się oczywiście bez rundki po shopach :), co zaowocowało nowym nabytkiem w postaci kraciaste koszuli. A mogły byc dwie :).Rycerzyk, chudzinka a i owszem,ale nie żeby chodzić w rozmairze "S"  Kupon rabatowy przepadł, bo Księżniczka tez nic nie wypatrzyła ciekawego i na miarę sakiewki. Szkoda.

A potem Wasza ulubiona para pojechała do parku...ale dziwnym zbiegiem okoliczności do niego nie trafiła, choć nie był dalej niż 50 m. :) Jak to się stło zostanie naszą słodką tajemnicą.
Wieczór był miły, ale niesety wszystko co dobre... I gdyby Rycerzyk, mógł przewidzieć, co się stanie w poniedziałkowy wieczór Wydłużałby te chwile w nieskończoność. Bo kto wie, kiedy znowu zostanie obłaskawiony?
 Na marginesie. Cóz ten PMS nie  wyprawia z kobietami... ;( A może to tylko urok rzucony  przez jakiegoś zadrosnego czrnoksiężnika?

***

Tęsknię za Tobą...


......................................................
po przeczytaniu tytułu posta już wiecie jak spędziliśmy niedziele ;] wybraliśmy się z Rycerzykiem do pewnego klaszrou znajdującego się w R.W. - jak na historyczną parę przystało;] było to jedno z tych miejsc, które chcieliśmy odwiedzić...także można je odhaczyć na podróżniczej liście... serce 
Generalnie niedziela zaczeła się wspaniale, wręcz tak jak sobie kiedyś wymarzyłam, chociaż nie zabrakło nerwów księżniczkowych i ostatnich chwil PMSuuuu co doprawiło smaczku tym nerwom...także Młody zjawił się niespodziewanie wręcz u mych BRAM - w dosłownym tego znaczeniu! gdyż nigdy sam jeszcze do mnie nie przyfrunął...nie wiedział co zrobić?! zadzwonić dzwonikiem?! zapukać?! ekhm i co zrobił mój Książe?! zadzwonił...ale na telefon..śmiechu z nim mam, mówie Wam drodzy czytelnicy;]
także dostało mu sie troche buczenia w przydziale...ale ogólnie myśle, że byłam baaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo miła i uczynna  luzak  a musicie wiedzieć, że taki śliczny był ten Mój Rycerzyk w niedziele:D no nie wiem jakieś takie szczęście go otaczao dodatkowo;] nic tylko zacałować heh..to też nie szczędziłam sobie cmokaczy tu i tam;] w końcu raz w tygodniu mogę go wymolestować...:*:*:*:*:*:*
 - > po obiadku pojechaliśmy do ów wyżej wymienionego magicznego miejsca, jednak cały urok przysłoniły nam ciągle bzyczace, wredne KOMARY...były tragiczne! dzisiaj odkryłam 4 bąble w linii prostej na łopatce;/ strasznie nas pogryzły;/ och no i moja fobia kleszczowa....tyle się o nich czyta, także myśle że mnie w końcu też jakis dopadnie...a R. obiecywał że sprawdzi, czy mnie jakiś nie dopadł...ale wiecie CHOPY obiecują....i tyle;] co nieco tam posprawdzał...ale najwazniejszych miejsc NIE;]zresztą jak skończyliśmy wycieczkowanie....to zrobiłam sie głodna...i to była moja pomyłka dnia;] Wiecie, na początku randkowania to nawet jak mi straszliwie strasznie burczało w brzuchu to nigdy nie byłam głodna a teraz to już nie mam tam traum randkowych no i wylądowaliśmy na największej pizzy w moim...naszym życiu....którą nadal czuje w żołądku:*  niestety chwile z moim Maleństwem szybko płynie czas.... i znowu musimy czekac do niedzieli...:* niedobrota moja kochana, nie pamiętam już jak wyglądało moje życie bez NIEGO....nie chce nawet pamiętać:* jest moim Małym Księciem... tęsknie już...

.........................................

...godziny. Za kilkanaście godzin zobaczę się znowu z moją Księżniczką. Stęskniłem się tym bardziej że tydzień w pracy wydawał się nie mieć końca. Szczególnie ten dzień, w którym jak nigdy zapomnaieł o telefonie... 

Ostatnie niedziele spędzamy w podobny sposób. Królewski obiad :), a potem zwykle zaszywamy się w komnacie Księżniczki i... Tam czas nam płynie zwykle zbyt szybko, powiedzieć sobie wszystko, by się sobą nacieszyć.
 
***


Ostatnia niedziela była ważna w naszym związku. Bardzo ważna. Zachowam tą chwilę na zawsze w pamięci. Tym trudniej było się nam rozstać, a kiedy to się stało była późna pora, a w oczach Księżniczki Rycerzyk dostrzegł to, co zobaczył  zobaczył kiedyś na pierwszym, może drugim spotkaniu. Coś, co chciałby oglądać zawsze... nawet wtedy, gdy wasza para dzielić będzie  łoże;)

***


Tęsknię panno J. ;* Ale jeszcze chwilka i będziemy mogli się przytulić.
...................................
moje kochanie przyniosło mi wczoraj śliczne kwiatuszki...:* On to wie jak z wrednej jędzy zrobić potulną i bezbronną królewne...:* Kocham Cię Ptysiu...519 dni już:*:*:*:*:*:*:*:*:*
nacieszcie i Wasze oczy Drodzy Czytelnicy...bo ja ilekroć tylko spojrze na nie to od razu sie uśmiecham...
....................................
Już dawno nie pisałem... ale to nie znaczy , ze nadworny skryba skonał w lochu, sam rycerzyk poległ w bitwie jakiejś lub tez nic nie wydarzyło się godnego uwagi. Działo się :) Zwłaszcza w weekendy. Raz Wasza wybrała się na randkę, na której dawno nie była, bo zwykle spedzała dni i wieczory w komnacie Księżniczki. A gdzie randka... W kinie :) Wybór seansu nie mógł byc tylko jeden z różnych względów... Raz, że para, do której należy blog wybitnie historyczna jest :D A dwa w poszukiwaniu natchnienia dla Księżniczki, która zajęta jest akurat pisaniną na tematy zbliżone... był to Janosik.:) Na marginesie polecamy ów film. Wyjątkowo bo, obejrzeliśmy go w całości. Księżniczka trochę zaczepiała Rycerzyka, ale potem si spłoszyła (?) jak zauważyła pewne hmmmm braki w garderobie Rycerz. No i skończyło się rumakowanie ;p A po filmie "parkingowo", ale o tym sza...
***


Kolejny weekend zaznaczył się w życiu Waszej pary epokowym wydarzeniem... A właściwie to w życiu królowej matki i ojca, po z pewnych względów pozwolili by Rycerzyk zanocował pod ich dachem. No cóż... Pretekst ku temu był  doskonały. Księżniczka z Rycerzykiem pracowali do późna. A później też "pracowali" :D nad związkiem... Było namiętnie, że jeszcze teraz na wspomnienie tych chwil...wywołuje u Rycerzyka przyjemny dreszczyk. 
Niedzielny poranek był równie miły do czasu aż królowa matka zajrzała do nas... I chyba Rycerzyk za szybko nie będzie mógł zostać :( Większość niedzili upłynęła Waszej parze na pracy, ale w myśl zasady Bogu co boskie...etc. za sprawą Księżniczki temuż Bogu byliśmy oddać cześć. A po nabożeństwie... Cóż mogę napisać poza tym, że było cudnie :*** Dżentelmeni o pewnych sprawach po prostu nie mówią :)
Niestety weekend Księżniczki i Rycerzyka trwał zbyt krótko niż wasza para by tego chciała.

Causki Księżniczko:***
Tęsknię za Tobą okropicznie...
...............................

Księżniczka skończyła... A nie powiem Wam ile lat  żaba  Były to jednak "okrągłe" urodziny tym większe wyzwanie stanowiło to dla Rycerzyka. I chyba wszystko się udało. A było to tak...
Na długo przed G - Day Rycerzyk wyruszył na poszukiwanie odpowiednich na tę okazję suwenirów. W tym celu przemierzył  z dwa, trzy centra handlowe...
Jej urodzinki wypadły w dzień powszedni, a był to wtorek 6 października. Szczęśliwym (?) zbiegiem okoliczności Rycerzyk musiał skorzystać ze zwolnienia lekarskiego. Nie powiedział o tym oczywiście Księżniczka, które tego dnia załatwiała różne sprawy i do popołudnia była zajęta. Przez sprytne  dezinformujące smsy :) Księżniczka niczego się nie domyślała a warkot koparki w tle, kiedy akurat Księżniczka zadzwoniła usił ja upewnić, ze ciężko pracuje.
 Hasło: "czekamy na beton" było chyba gwoździem... Księżniczka straciła nadzieję na spotkanie. I tak do późnego popołudnia, kiedy to Rycerzyk  "doładował" konto i zadzwonił z życzeniami...  A był już wtedy  tuż, tuż pod oknami Księżniczki. Na szczęście Księżniczka, czego obawiał się Rycerzyk, nie wyjrzała przez okno. To oznaczałoby dekonspirację! Po wiązance stosownych pieśni, których Księżniczka wysłuchała z anielską cierpliwościa i chyba nieźle się bawiła wysłuchując rycerzykowych fałszów  wstyd   hahaha Rycerzyk zakołatał do drzwi królewskiego zamku :) Słysząc, ze z kim s rozmawiam Księżniczka rozłączyła się, bo pomyślała, że jej luby rozmawia sobie z kims.. A to był Król ojciec...  hehe 

Ech...widok Księżniczki na schodach zaglądającej w dól z lekkim niedowierzaniem, która zdobyła się tylko na... "Mmmmmmm. !!!" co było wyrazem jej radości...
A potem nastąpiło to na co Rycerzyk czekał, a mianowicie chwila, kiedy Księżniczka odpakowała prezenciki. Było wzruszająco...  kocham  
***
Sprawić Tobie radość Kochanie... Bezcenne. Chciałbym to robić jak najczęściej.
***
A potem było ciastko, kawka... w gronie rodzinnym  uśmieszek 

A w kilka dni później nastąpił dalszy ciąg świętowania. W sobotę w gronie koleżanek księżniczkowych, a w niedzielę rodzinnie. I tym sposobem Rycerzyk został do poniedziałku... Hihi choć królowa matka jak już nadchodziła pora spania głośno, żeby nie było wątpliwości ukróciła marzenia o wspólnej nocy... "Kto śpi na dole a kto na górze?!"

Causki Maleńka... A kiedy coś tu napiszesz?  luzak 
..............................................................
heh miesiąc temu nie wierzyłam, że w końcu sen mojej rodzicielki się spełni, a teraz w sumie dalej w to nie wierzę;] tak tak tak 27 października mnie tutaj obecnej Księżniczce został nadany tytuł MAGISTRA . . . ;] traum i krzyków w dzień obrony o poranku było wiele, ale dzięki pomocy duchowej i cielesnej mojego Rycerzyka wszystko się ostatecznie udało:) wreszcie ma "kuleżankę" z wyższym, już się mnie nie musi wstydzić przy trzepaku heh... / tak Rycerzyku muszę się wyżalić na marginesie, tak więc drodzy czytelnicy nie dostałam od R. kwiatka obronnego do tej pory...chlip...co za SKNERUS/
także teraz Pani Magister podciera dzieciorkom pupki w przedszkolu;] heh nie no ... żarcik mały, coś tam jeszcze Panie Przedszkolandie muszą robić innego...przede wszystkim jednak marzą, aby w grupie średniaków zapanowała total epidemia grypy;]- żałosne:)
wracając do mojego Rycerzyka, który to napisał tak wzruszającą notkę o moich urodzinkach, nie zostało mi nic innego jak go oficjalnie pochwalić, gdyż zapamiętam te radosne chwile do końca życia:) łobuz z niego straszny, tak mnie cały dzień zwodzić... nie no pierwszy raz mnie przechytrzył - ale jakże bajkowo i romantycznie ech...no a później spędziliśmy prawie 3 dni prawie razem u mnie w pałacu, byłoby całkiem idealnie, gdyby pozostałych mieszkańców gdzieś wywiało;/ niestety to mało prawdopodobne w najbliższym czasie... pierwszy planowany wyjazd to kwiecień, więc sobie poczekamy...
nie nie nie Czytelnicy, nie opowiem Wam pikantnych szczególików z naszego życia randkowego... yyy... bo w sumie czy takie są?!
 ..............................
Moje...Nasze... życie płynie od niedzieli, tj. 21:50 - wtedy Rycerzyk ma autobus do domu, do niedzieli 11:30 - o tej godzinie jest już zazwyczaj u mnie i tak żyjemy cały tydzień dla tych paru godzin kiedy to możemy się sobą nacieszyć - czytaj: moge po nim poskrzeczeć bezkarnie, on może mnie pozaczepiać - na tyle, na ile pozwala nasza "intymność" w domu pełnym ludzi;/
Dzisiaj jest niedziela, nie ma go przy mnie...myślałam sobie <trochę rozżalona nastrojem "okresowym"> super, w sumie jedna spokojna niedziela, porobie sobie pomoce do pracy, wyśpie się, nikt mnie nie będzie denerwował, nie muszę sprzątać i golić nóg;PP ech, ale jest inaczej, to straszne, że mamy dla siebie parę chwil a dzisiaj nawet to zostało nam odebrane:( 30 kilometrów które nas dzieli...przecież to tak mało a zarazem dla nas to prawie jak koniec świata:(
w tamtym tygodniu przy pożegnaniu zobaczyłam, że iskierkę szczęścia w oczkach Rycerzyka pokryła łza...och tak już bym chciała mieć Rycerzyka na zawsze obok siebie, chociaż czasami jestem dla niego wiedzmowata, to on i tak wie, że to mój wieczny pms, podziwiam go, że to wytrzymuje:( ile jeszcze przyjdzie nam czekać na siebie...nie chce nawet o tym myśleć:(  mam nadzieje tylko, że wreszcie uda nam się kiedyś zamieszkać tylko razem, bo teraz to nawet zamknięcie drzwi w moim pokoju byłoby "skomentowane" żal...
chciałabym być już Twoją żoną...:(
.............................................
"Kobieto, proszę cię, bądź ze mną w noc i w dzień.
Bądź, kiedy śnieg i kiedy deszcz - bądź ze mną też.
Kobieto, proszę cię, bądź ze mną w noc i w dzień.
Bądź, kiedy śmiech i kiedy łzy – zaufaj mi.

Świat się nam przygląda i nie życzy źle.
A jeśli jest inaczej to świat mam cały gdzieś.
Bóg nam nie daruje, Bóg dokopie nam,
gdy ktoś z nas zepsuje to, co dał nam sam.

Kobieto, proszę cię, bądź ze mną w noc i w dzień.
Przysięgam ci, że nie ma nic, co może mieć większy sens"
  
.............................


2011,2012,2013...

wróciłam do słuchania nutek, które były mi bliskie zanim poznałam JEGO ... To życie minie jak zły sen Jak tragifarsa komediodramat A ...